Było nas trzech: Jerzy, Henryk i Zdzisław. Najstarszy Jurek urodził się w 1926r, średni Heniek w Obaj urodzili się w Łodzi na ul. Sanockiej 7 (w lewo na parterze). Na Sanockiej, Krakusa i innych okolicznych uliczkach mieszkało wielu Orszulaków w tym siostra ojca Maria. Większość miała dzieci w wieku braci, tak, że mieli, z kim się bawić. Trudność polegała jedynie na tym, że były to tylko zabawy podwórkowe w berka, puszczanie łódeczek z papieru po płynących rynsztokami nieczystościach lub bieganie po polu z „bobą”. Boba – tak ją nazywaliśmy – to w odpowiedni sposób złożony kawał przyciętego papieru, uwiązany na nici lub szpagacie. Posiadała też doczepiony ogon z kokardkami. Było to coś w rodzaju dzisiejszego latawca tylko bez drewnianych pręcików. Gdy bracia podrośli to poszli do nowo wybudowanej szkoły Nr 42 Im. Stanisława Staszica na ul Przyszkole nr. 42.
Pierwszy rok czy dwa wojny bracia przesiedzieli w domu zbijając bąki (takie powiedzonko regionalne). Tak miało większość dzieciaków. Szkoły pozamykane pracy dla takich młodych nie ma. Dopiero w 1942 lub 43 roku udaje się Jurkowi rozpocząć pracę w tartaku na ul. Jerzego. Trwa to jednak krótko, bo w czasie jakiejś łapanki ulicznej zostaje wraz z innymi przechodniami zatrzymany i osadzony na ul. Anstadta w siedzibie Gestapo. Obecnie znajduje się tam szkoła Liceum i Gimnazjum.
„U Walczaka”. Po lewej stronie jeden z pałacyków fabrykanta. Po jej zakończeniu uczył się dalej w Szkole Wieczorowej by uzyskać świadectwo dojrzałości - Maturę. Otrzymuje też pracę w fabryce „Fonika” na ul. Wróblewskiego. Produkowano tam wówczas radioodbiorniki, adaptery i inne urządzenia elektryczne. Służbę wojskową odbywał w Kętrzynie, służąc w kompani łączności WOP-u. 21.12.1951 roku zawiera związek małżeński z panną Sass Teresą. Zamieszkują u jej rodziców na ul Kilińskiego 28.
Mając 20 lat, pod koniec 1948 roku żeni się z panną Leokadią Kapicą. Zamieszkują u jej rodziców na ul. Pryncypalnej. W 1949 r. zostaje powołany do wojska, a z jednostki skierowany do Szkoły Oficerskiej KBW. Po jej ukończeniu ze względu na rodzinę rozpoczyna pracę w Łodzi. Ja w tych powojennych latach uczciwie uczęszczam do szkoły (tej samej, co bracia). W głowie mi była tylko nauka!! i zabawy z kolegami, a gdy podrosłem to i z koleżankami.
Do pokoi gdzie mieszkaliśmy wprowadza się brat Heniek wraz z całą rodziną. W tym czasie mają już córkę Halinę, która urodziła się w 1949 roku a w 1952 rodzi im się syn Mirosław.
Odwiedzamy ich także będąc już po ślubie i robiąc zdjęcie z bratową i kilka innych w pobliżu domu. W roku 1957 lub 58 otrzymują nowe mieszkanie z wygodami na ul Wierzbowej 1 (podłoga z klepki) i przeprowadzają się do niego.
Modernizuje też w tym czasie domek. Dobudowuje sporą werandę, w której umieszcza kuchnię, zakłada centralne ogrzewanie i dokonuje innych ulepszeń. Nasze rodzinne gniazdo jest często odwiedzane przez nas, całą rodzinę ze strony mamy (Cyganowie, Orszulacy) i przyjaciół gospodarzy.
Jak widać na zdjęciach odbywały się tam organizowane przez bratową i brata wesołe imprezki ze śpiewami opowiadaniem dowcipów a niekiedy i tańcami? Zdarzało się też odprowadzanie nas przez gospodarzy aż do rogu ulicy Wiosennej i Zaolziańskiej z tzw. rozchodniaczkiem. Pobyt był tam zawsze przyjemny, było najczęściej ładnie, wiosennie jak to za miastem na świeżym powietrzu. Ale rozpoczynają się też kłopoty. Mama, która od jakiegoś czasu choruje na nogi, postanawia przenieść się do swojej samotnej młodszej siostry Bronisławy. Po wspólnym uzgodnieniu, bracia przeprowadzają mamę na ul Sukienniczą 1 m 50 do siostry Kaczmarek (z domu Cygan po pierwszym mężu Fornaklczyk). Zaopatrują ją również w wózek inwalidzki i inne potrzebne przedmioty. Mając do dyspozycji wolny pokój opuszczony przez mamę zagospodarowują go przekształcając w sypialnię. Ale już krótko tam mieszkają, bo w roku 1974 Ja w tym czasie mieszkam dalej poza Łodzią, ale o wszystkim informują mnie bracia listownie. Postanawiamy sprzedać domek gdyż nie ma chętnego z rodziny by tam zamieszkać. I tak się staje. Rodzinne gniazdo Jana i Heleny (Cygan) Orszulaków przechodzi w obce ręce. O późniejszych dziejach braci w innym opowiadaniu. Łódz 2.02.2007r. |
|